piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział ósmy { 8 }

"Popatrz jak wszystko szybko się zmienia
coś jest, a później tego nie ma. 
Człowiek jest tylko sumą oddechów."


Po wyjściu Harrego przez chwilę stałam w miejscu zastanawiając się czy nie jestem na jawie. Uszczypnęłam się i okazało się, że ciągle tkwię w rzeczywistości. Więc to, że zdradził mi rąbek swojej przeszłości było prawdą. Nie spodziewałam się, że powie mi o sobie cokolwiek. Niestety muszę przyznać, że Jego dzieciństwo nie było kolorowe. To musiał być istny koszmar.
Nie wyobrażam sobie jak taki mały chłopczyk zniósł to wszystko co działo się wokół Niego.
Sierociniec, poniżenia, ciągła zmiana rodziny, miejsca zamieszkania, otoczenia. Nie mogę wyobrazić tego co wtedy czuł. Gdy się otrząsnęłam, postanowiłam się położyć i zasnąć. Myślałam, że tak długo oczekiwany sen nadejdzie szybko, ale się myliłam. Przed odpłynięciem do krainy Morfeusza przemyślałam kilka spraw.
Po pierwsze Harry nie jest taki zły. Ukrywa głęboko zakorzenioną wrażliwość, pod maską złego dupka, który ma wszystko głęboko gdzieś.
Po drugie co by było, gdyby ojciec nie odszedł od Nas? Jak wyglądałoby nasze życie? Potoczyłoby się w podobny sposób jak teraz? Może nawet miałabym rodzeństwo? Zawsze chciałam mieć starszego brata, który chroniłby mnie przed złem świata.
Po trzecie czy Sara na prawdę chce odnowić naszą przyjaźń? Czy po tym wszystkim to w ogóle możliwe? Dlaczego tak nagle chce wszystko naprawić? Musi być chociaż jeden powód. Może mało istotny, ale jednak.
Westchnęłam ciężko, ułożyłam się wygodnie przykrywając się szczelnie kołdrą, po czym udałam się w krainę snu.

następnego dnia późne popołudnie

Siedziałam przed telewizorem skacząc po kanałach. Można było znaleźć, albo seriale, które nie miały najmniejszego sensu, albo reklamy. Wszędzie reklamy. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę siedemnastą dziesięć. Mama powinna zaraz wrócić, a ja w tym czasie wezmę tabletki, które stały się codziennością. Sięgnęłam po wodę, odkręciłam i nalałam trochę do szklanki, po czym popiłam lekarstwa. Odłożyłam naczynie do zmywarki, a butelkę na ladę. 
Niby lubię weekendy, a niby nie. Czasami mam ochotę gdzieś wyjść, zaszaleć chociaż wiem, że nie bardzo mi nie wolno. Z drugiej strony zaś dość często mam ochotę tylko i wyłącznie się obijać, leżeć i jeść. Dzisiaj jest dzień dla opcji numer jeden, aczkolwiek nie pogardzę też numerem dwa. Oba są bardzo pociągające. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwoniący telefon. Nie patrząc na to kto się dobija, odebrałam.
"-Cześć, Sus! - usłyszałam melodyjny głos Brown po drugiej stronie.
 -Hej, wszystko w porządku? - zapytałam zaciekawiona.
 -Jak najlepszym! Dzisiaj wybieramy się do klubu. Co Ty na to? - słyszałam w Jej głosie podekscytowanie. 
  -Brzmi ciekawie. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
  -Może przejdziesz się z Nami? - zapytała, a ja sama nie wiedziałam co odpowiedzieć. - Będzie fajnie, wypijemy, pośmiejemy się, potańczymy. No nie daj się prosić, kochana. - zaśmiała się na co mimowolnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Lubiłam taką Sarę. To była prawdziwa Ona.
  -O której mam być gotowa? - co ja na siebie założę? Ciekawe czy będzie Harry.
  -Dwudziesta. Harry po Ciebie przyjedzie. - po tych słowach rozłączyła się."
Boże czy to akurat On musiał po mnie przyjechać? Będzie zachowywał się jak gdyby nigdy nic się nie stało, czy może będzie czegoś ode mnie oczekiwał.
Jedno jest pewne. Chcę poznać historię Harrego Stylesa przed śmiercią.
Wyłączyłam telewizor, po czym udałam się na górę w celu sprawdzenia zawartości mojej szafy. Co ja na siebie włożę? Nie chce wyglądać jak typowa zdzira, ale chcę wyglądać kobieco.
Nie chce sukienki czy spódnicy. Ze względu na dzisiejszą typowo londyńską pogodę wyjęłam z trzeciej półeczki czarne obcisłe dżinsy i białą koszulkę z krótkim rękawkiem która sięgała mi przed pępek. Wybrane ubrania położyłam na łóżku, po czym ruszyłam do łazienki w celu odświeżenia się.
Położyłam czystą białą bieliznę na mahoniowej półce, po czym zdjęłam dzisiejsze ubrania i włożyłam do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek z ciepłą wodą.
Po dłuższym czasie wyszłam z kabiny, wytarłam dokładnie ciało, po czym założyłam czystą bieliznę. Włosy rozpuściłam, po czym ruszyłam w stronę swojego pokoju.
-O Mój Boże, co Ty tutaj robisz?! - krzyknęłam oplatając się dłońmi chcąc się w jaki kol wiek sposób zasłonić.
-Miałem po Ciebie przyjechać, słonko więc jestem. - odpowiedział jak gdyby nigdy nic. Spojrzałam na zegarek, który znajdował się na półce.
Osiemnasta piętnaście.
Przyjechał dłuższą chwilę przed czasem.
-Mógłbyś wyjść? Chcę się ubrać. - powiedział twardym tonem. Co za bezczelny dupek.
-Wiesz, chętnie popatrzą jeszcze na Twoje krągłości. - szeroko otworzyłam usta ze zdziwienia. Jak On tak po prostu może to wszystko mówić?
-Wyjdź! - syknęłam mierząc go wściekłym wzrokiem. Harry spojrzał na mnie zaskoczony, ale po krótkiej chwili wrócił do cwaniackiego uśmieszku.
-Zbliża Ci się okres, skarbie? Jesteś strasznie nerwowa. - zakpił podchodząc do mnie. Zmierzył mnie od góry do dołu, dotknął zewnętrzną częścią dłoni mojego prawego policzka, delikatnie potarł, po czym uśmiechnął się lekko i wyszedł zamykając drzwi.
Co się właśnie stało?
Co to było?
Jak mam to odebrać?
Dlaczego to zrobił?
Tysiące pytań znajdowało się teraz w mojej głowie. Podeszłam do łóżka, po czym zaczęłam zakładać przygotowane ubrania. Zabrałam jeszcze czarną ramoneską, poprawiłam włosy zostawiając je rozpuszczone, zrobiłam kreski eyelinerem, pomalowałam rzęsy i lekko się po pudrowałam. Otworzyłam drzwi, zeszłam na dół po schodach i skierowałam się prosto do salonu wiedząc, że zostanę tam Harrego.
-Dlaczego przyjechałeś tak wcześnie? - zapytałam siadając na fotelu. Nie chcę być zbyt blisko chłopaka chociaż w Jego towarzystwie czuję się dziwnie bezpieczna.
-Bo chciałem. - odpowiedział patrząc się na mnie. Westchnęłam i zaczęłam rozglądać po pomieszczeniu. Czułam na sobie Jego wzrok.
-Gapisz się. Dlaczego? - zapytałam w końcu zerkając na chłopaka. Przechylił lekko głowę w bok i uśmiechnął się pokazując dołeczki.
-Bo mogę. - syknął na co podskoczyłam ze strachu. On jest gorszy niż kobieta w ciąży. Ma o wiele gorsze humorki. Raz jest całkiem miły, a nagle wredny i chamski. - Zabiorę Cię dzisiaj gdzieś. - dodał.
-Tak wiem, Harry. Jedziemy do klubu. - westchnęłam patrząc na Niego. Styles wstał, po czym ruszył w stronę drzwi. Westchnęłam  i poszłam w Jego ślady. Zabrałam jeszcze telefon z blatu, włożyłam go do tylnej kieszonki i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i schowałam srebrny klucz pod wycieraczkę, po czym ruszyłam do samochodu Harrego. Wsiadłam, zapięłam pasy i spojrzałam wymownie na chłopaka. Ten zapiął pas bezpieczeństwa na co lekko się uśmiechnęłam. Ruszył z podjazdu prosto w stronę klubu. Przez całą drogę nie zamieniliśmy ani słowa. Jazda ciągnęła się niemiłosiernie, ale w końcu znaleźliśmy się przed klubem. Harold jak zwykle zaparkowałam kilka metrów dalej, żeby "żaden pijany idiota nie rozpierdolił mu auta". Typowy facet.
Weszliśmy do klubu jak zwykle nie czekając w kolejce.
-Daj mi rękę! - krzyknął koło mojego ucha. Muzyka była cholernie głośna. Spojrzałam na Niego zdezorientowana, ale chwyciłam Jego dłoń, a on splótł nasz palce. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Chłopak prowadził mnie w stronę miejsca, które znajdowało się z samego tyłu i było zasłonięte czarną żaluzją. Harry uchylił ją lekko i razem weszliśmy do środka. Było to średniej wielkości pomieszczenie. Na przeciwko znajdowała się czarna kanapa w kształcie litery C.
Biały okrągły stół idealnie igrał z czernią pomieszczenia. Dwa białe fotele, przejrzyste kryształki, które zawieszone były bo bokach pomieszczenia świetnie odbijały światło i sprawiały wrażenie, że pokój stał się jaśniejszy. Pokój był klimatyzowany.
Na sofie siedziała już Sara razem z Zaynem, Louis całujący się ze Stellą i Niall samotnie popijający jakiś kolorowy alkohol. Gdy nas zobaczył od razu na Jego twarzy pojawił się śliczny chłopięcy uśmiech. Dziwne było to, że Harry już mógł puścić moją dłoń, ale nadal tego nie zrobił.
Dlaczego?
-Susan witaj! Jak dobrze, że przyszłaś. Już nie mogę z Nimi wytrzymać. Cały czas albo się przytulają, albo liżą. Mam dość. - zaczął jęczeć na co cicho się zaśmiałam. Rozluźniłam uścisk swojej dłoni, ale On nadal trzymał moją. Spojrzałam na Niego lekko unosząc brwi do góry. Harry spojrzał na mnie zdezorientowany marszcząc przy tym lekko marszcząc brwi. Nakierowałam wzrokiem na nasze splecione dłonie, chłopak też spojrzał, po czym puścił moją dłoń jak oparzony.
Co to w sumie miało być? Mniejsza o to.
Zajęłam miejsce obok Horana, a Harry tuż obok mnie. Po chwili dołączyli do nas Miley, Hannah, Tom, Stevie i Jackson. Wszyscy okazali się być bardzo sympatyczni.
Miley to dziewczyna o ciemnej karnacji, błękitnych oczach, pięknych długich nogach i czarnych jak smoła włosach. Jest singlem i cieszy się takim życiem.
"Póki co chłopak do szczęścia nie jest mi potrzebny."
Hannah to blondynka o krótko ściętych włosach, które są lekko pofalowane. Jest niska w porównaniu do wszystkich nas tutaj wziętych. Jej chłopakiem jest Tom. Wysoki bardzo przystojny brunet z tatuażem na nadgarstku, który przedstawiał datę. Gdy zapytał co on oznacza, odpowiedział "od tego dnia jesteśmy razem." Powiedział również, że jej imię ma wytatuowane na piersi. Z jednej strony jest to na prawdę kochane i słodkie, ale nie wiem czy byłabym w stanie na takie poświęcenie.
Stevie to blondyn o brązowych oczach i jasnej karnacji, natomiast Jackson to Jego zupełne przeciwieństwo. Jest brunetem o zielonych oczach i ciemnej skórze. Jest wysoki i bardzo, ale to bardzo przystojny. Jego dziewczyna jest modelką. Niestety nie ma Jej tutaj. Znajduje się teraz w słonecznej Australii i promuje bieliznę. Nazywa się Sasha. Pokazał mi Jej zdjęcie i jest na prawdę piękna. Można tylko pozazdrościć urody.
Wieczór minął w przyjaznej atmosferze. Było zupełnie inaczej. Zero kłótni, sprzeczek, dogadywania.
Zachowywaliśmy się jak starzy, dobrzy przyjaciele. Kilka razy wyszłam na parkiet z Harrym i Niallem. Nie wypiłam, ani kropli alkoholu w przeciwieństwie do reszty mojego towarzystwa.
Niestety to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Własnie rozmawiałam z Harrym, gdy do środka weszła dwójka skąpo ubranych dziewczyn. Amanda i Schery.
Pani Numer Jeden miała na sobie czarne skórzane, obcisłe spodnie i biustonosz w ćwieki. Włosy miała rozpuszczone, a na twarzy kilo tapety.
Pani Numer Dwa miała na sobie krótkie dżinsowe spodenki z wysokim stanem i na moje nieszczęście taką samą koszulkę jak ja. Dlaczego, akurat dzisiaj musiałam ją założyć?
-Cześć wszystkim. - powiedziała Amanda swoim piskliwym głosem. - Harry. - powiedziała sztucznie się uśmiechając, po czym chciała usiąść mu na kolanach, ale ten szybko się odsunął przez co zajęła miejsce tuż obok Niego.
-Fajna koszulka. - odezwała się Schery lekko się uśmiechając. Nie znam Jej za dobrze, ale wygląda na całkiem miłą.
-Dziękuję i wzajemnie. - odezwałam się lekko skrępowana. Niall, który siedział obok mnie szepnął mi na ucho.
-Amanda to typowa dziwka, Schery to Jej przeciwieństwo. Nie puszcza się, ale ten makijaż może stwarzać pozory. - napił się drinka, po czym dodał. - Harry kiedyś puszczał się z blondyną. Dlatego się tak do Niego łasi. - dokończył lekko bełkocząc. Jeśli mam być szczera to dzisiaj całkiem dużo wypił, ale ciągle trzyma się w miarę nienagannym stanie. Kątem oka spojrzałam na wkurzonego Harrego? Tak. Zdecydowanie był wkurzony. Jego nozdrza w charakterystyczny sposób się rozszerzały i pomniejszały. Coś jest nie tak. Postanowiłam przysłuchać się ich rozmowie. Wiem, że to niegrzeczne, ale jestem z natury osobą ciekawską.
-Nie chcesz mnie? - zapytała robiąc smutną minę, która w Jej wykonaniu wygląda, jakby zaraz miała zwymiotować. Alkohol zdecydowanie źle na Nią działa.
-Nie, wypierdalaj Amanda. - powiedział mocno trzymając za nadgarstki dziewczyny, która próbowała w jaki kol wiek Go dotykać.
-Dlaczego, skarbie? - zapytała marszcząc brwi. Harry puścił Ją i spojrzał na mnie przez co szybko odwróciłam wzrok.
-Bo mam dziewczynę. - mówiąc to objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Żartował sobie ze mnie? - To Susane. - po tych słowach posłałam oburzonej dziewczynie lekki uśmiech. Styles nachylił się tuż przy moim uchu, po czym powiedział szeptem. - Proszę, pomóż mi. - wyjęczał błagalnie.
Cóż to może być całkiem fajne doświadczenie. Bez dalszych rozmyślań położyłam swoja dłoń na udzie chłopaka. Harry przez chwilę spojrzał na mnie zdziwiony, ale zaraz po tym się uśmiechnął.
-Ty i ta wywłoka? Pff. - powiedziała mierząc mnie swoim jadowitym spojrzeniem.
-Amanda nie chcę Cię urazić, ale tak jakby uosabiasz wszystko czym gardzę. - posłałam Jej szeroki uśmiech, na co Harry parsknął śmiechem. Nie lubię takich dziewczyn. Myślą, że jak mają skąpe ciuszki, pełno makijażu na twarzy to mogą sobie na wszystko pozwalać.
-Możesz zostawić nas samych? - zapytał Harry, na co blondynka prychnęła i zajęła miejsce na przeciwko nas obok Schery i wlepiała we mnie swój wzrok.
Zapowiada się bardzo ciekawy wieczór.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~``
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale po prostu nie miałam czasu wziąć się i napisać kolejny rozdział :c Przepraszam za błędy, rozdział nie jest sprawdzony!
Do następnego :3

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdzial:-) :-) :-) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu rozdział. Mnie się podoba i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity! Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny! Nie mogę doczekać się kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na nastepny, rozdzial genialny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny, niesamowity, rozdział nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest nieziemsko cudowne opowiadanie! Proszę dodaj kolejny rozdział i chce wreszcie przwczytać o ich gorącym jak Harry pocałunku. Kocham cię za dostarczenie mi tylu emocji ;**
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. #PsychicLovePL

    Hej, skarbie ;*
    Zapraszam na moje ff o Harry'm "Psychic Love"
    Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz coś po sobie xdd

    http://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń